czwartek, 24 kwietnia 2014

Cytadela - ciąg dalszy

   Podczas ostatniego spaceru po poznańskiej Cytadeli namierzyłem kilka miejsc, które koniecznie odwiedzę. Jednym z nich jest poniższy fragment Reduty 1:


Koniecznie trzeba tam zajrzeć

Włażenie po gołym murze jakoś mi się nie uśmiecha
   Drwi są otwarte - trudno o lepsze zaproszenie. Problem tkwi w tym, że trudno tam się dostać.Nie zaufałem stercie cegieł, ani resztkom schodów po lewej. Jest jednak inna droga do wewnątrz. Mianowicie przez tę dziurę w ziemi, na szczycie budowli:


   Nie chciałem tam wchodzić sam, bo nie miałem pewności, czy wyjdę. Pogadałem ze znajomymi i znalazłem kogoś, kto wybierze się ze mną na kolejną eksplorację Reduty 1. 
   To nie jedyne miejsce, do którego nie udało mi się wejść. Podczas zwiedzania fortu, natknąłem się również na taką konstrukcję:

Wszystko bardzo fajnie, tylko jak się tam wchodzi do środka?
   "Zawodowa" ciekawość kazała mi zajrzeć przez okienka strzelnicze do środka. Wdrapałem się po murze i poświeciłem latarką. Pani, która akurat biegła ścieżką, miała strasznie śmieszną minę, widząc mnie skulonego z głową wciśniętą w dziurę w ścianie... Na ścianach wewnątrz zauważyłem graffiti, co wskazuje na to, że ktoś wcześniej już tam był (poza wojskami pruskimi, rzecz jasna). Obszedłem całość dookoła - nic. Wszedłem na górę - też nic. Może krzaki rosnące na szczycie zakrywają wejście? A może jakiś nadgorliwy konserwator zabytków kazał je zamurować i zasypać ziemią? Nie wiem. Jednak z całą pewnością jeszcze poszukam drogi do środka.

(Chyba nie muszę mówić, że okienka strzelnicze są zdecydowanie za małe, żeby się przez nie przeciskać?)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz