3. No one sees you, no one hears you.
Często (jeśli nie zawsze) miejsca, które odwiedzamy oznaczone są tabliczkami takimi, jak ta poniżej.Wprawdzie poruszamy się po obiektach, które są od lat zapomniane, niczego nie zabieramy, nie niszczymy, jednak zawsze komuś może się to nie spodobać. To co miało być wycieczką krajoznawczą, może stać się "naruszeniem granic posesji".
Nie zapominajmy, że w naszym pięknym kraju występuje także zjawisko bezdomności. To co dla nas jest obiektem wyprawy, dla kogoś może być namiastką domu. Należy to uszanować.
Miejsca zapomniane mogą również być odwiedzane przez przedstawicieli "średniej klasy średniej", tj osoby łyse, lubujące się w ubiorze sportowym, łańcuchach na szyi oraz niemieckich samochodach, głównie powypadkowych. Powody ich obecności w takich miejscach mogą być różne. Pewne jest że obecność osób trzecich w ich "rewirze" odebrana zostanie jako naruszenie niszy ekologicznej, co może spowodować agresję. Unikamy spotkań z tą... grupą społeczną.
Jak widać, nie wszystkim może się podobać nasza pajsa, więc staramy nie rzucać się w oczy. Zwłaszcza, że zdarza nam się działać na granicy prawa. Unikamy wszelkich konfrontacji z osobami postronnymi, poza innymi eksploratorami, rzecz jasna. Warto poświęcić kilka chwil na zapoznanie się z terenem, warto posłuchać, czy faktycznie jesteśmy sami. Od tego zależeć może nasze bezpieczeństwo.