wtorek, 21 października 2014

Opuszczone miasto Kłomino

    Kolejnym przystankiem na naszej trasie było dość znane Kłomino. Wbrew obiegowej opinii nie jest ono tworem stricte radzieckim. Założone zostało one przez Niemców w latach trzydziestych. Przez większość czasu służyło ono jako obóz jeniecki. Przetrzymywano tam jeńców polskich, francuskich, rosyjskich, a po zakończeniu wojny, niemieckich.

 


   Ciekaw jestem jak wygląda Kłomino zimą, gdy wszystkie krzaki więdną.

Kłomińskie jabłko
     










Podziemia jednego z bloków
    Piwnice są nawet ciekawsze od pięter. Wilgoć, kapiąca woda, ciemność i dziwna cisza, jakiej nigdzie wcześniej nie słyszałem.







   Sowieci rozbudowali to miasto, stawiając bloki mieszkalne, szpital, sklepy, kino, garaże, warsztaty, szkołę... Według niektórych źródeł w okresie świetności w mieście mogło mieszkać od kilku do nawet kilkunastu tysięcy ludzi.



   Ostatni żołnierz radziecki opuścił miasto w 1992 roku. Od tamtej pory budynki są sukcesywnie dewastowane i wyburzane.

Naklejka na ścianie jednego z bloków



   Ciężko sobie wyobrazić, że kiedyś tętniło tu życie. Każdego ranka ludzie szli do sklepu, dzieci do szkoły. Dziś to tylko cztery bloki, z czego jeden zasiedlony i powoli remontowany oraz dwie zamknięte na cztery spusty kamienice.



   Na ścianie bloku wisi reklama agroturystyki. W samym budynku mieszka chyba kilka rodzin. Remont postępuje.


   Do tych budynków wejść się nie dało. Jako ciekawostkę opowiem, że przez całą wizytę jeździł za nami czerwony bus z dwoma panami na pokładzie. Tubylcy tworzą dość nerwową atmosferę.


Podczas pierwszej naszej wizyty w Kłominie nie udało mi się wejść na dach bloku. Obiecałem sobie, że uda mi się to przy następnej wizycie... Dwa tygodnie później znów tam przyjechałem i wlazłem na ten dach. Zdjęcia dokumentujące ten wyczyn opublikuję wkrótce.