czwartek, 21 marca 2013

Ząb czasu

   Oznaki opuszczenia obiektu wdać z daleka. Sypiący się tynk, powybijane okna, zarastające drogi dojazdowe, wszechobecny gruz i kurz. Nazwijmy to wszystko "globalnymi symptomami opuszczenia".
   Jednak, gdy poświeci się więcej czasu na obserwację, zacznie się zwracać uwagę na szczegóły. Farba odchodząca z blaszanych drzwiczek, kłódka, na której pojawiły się plamy rdzy, tajemnicze mechanizmy. Wszystko nadgryzione zębem czasu. Każdy element budynku pożerany jest przez upływający czas - najskuteczniejszego mordercę.
   Czasem jednak napotykamy na zupełnie inne zjawisko. Maleńka roślinka, chwast ledwo trzymający się korzeniami warstwy mokrej ziemi. Wyrósł akurat tutaj, wśród zgliszczy hali produkcyjnej. Do martwego obiektu znów wkracza życie. A może to Matka Natura upomniała się o swój teren, niegdyś brutalnie zabrany jej przez ludzkie ręce?






czwartek, 7 marca 2013

Plany na wieczór

   "Ciepłe, sierpniowe popołudnie. Czerwony dukat słońca dotyka czubków drzew rosnących na przeciwległym brzegu jeziora. Siedzę na tarasie, przed ośrodkiem, grzeję stare kości i czytam "Jaskinię" Platona. 
   Nieco dalej, na ławce w przeciwległym końcu tarasu dwoje młodych ludzi. Przyjechali dziś rano. W recepcji na palcach ich dłoni dostrzegłem obrączki. Małżeństwo - pewnie miesiąc miodowy. Z tej odległości nie sposób usłyszeć o czym rozmawiają. Może robią plany na wieczór? Zamykam książkę, zaznaczając kciukiem stronę na której skończyłem. 
   Może zagotują w czajniku wodę z ujęcia, zaparzą herbatę? Posiedzą przy stoliku na tarasie, potrzymają się za ręce, popatrzą sobie w oczy. A potem, przy świetle księżyca, wypłyną na jezioro drewnianą łódką, która stoi zacumowana przy pomostku.
   Spojrzałem na ślad po obrączce na moim palcu. Tak. Ja pewnie bym tak zrobił..."

   To tylko nasza literacka prowokacja. Nie znaleźliśmy takiego zapisku na terenie ośrodka. W rzeczywistości taras pokryty jest grubą warstwa liści. Czajnik poniewiera się na podłodze wśród szkła i pustych puszek. Stolik przegnił, a drewnianej łódki już dawno nie ma. Zastąpiła ją plastikowa łupinka, której jednak nikt nie wyciągnął na zimę z wody, wiec lód rozerwał burty.

   Ciężkie chmury zawisły nad ośrodkiem. Nie widać słońca. W nocy pewnie znowu spadnie śnieg...



sobota, 2 marca 2013

Powolna śmierć

   To, że miejsce zostało opuszczone, nie oznacza, że nic się w nim nie dzieje. Wiele obiektów latami stoi bezczynie, by nagle, w ciągu kilku dni, zniknąć za sprawą buldożerów i firm rozbiórkowych. To chyba normalna kolej rzeczy - obieg materii w przyrodzie. Kiedyś obiekt tętnił życiem, potem zamarł, aż w końcu przestał istnieć.
   Innym objawem powolnej śmierci miejsc opuszczonych jest przerabianie ich na śmietniska. Poniżej prezentujemy dwa zdjęcia. Pierwsze z nich zrobione zostało w czerwcu, drugie w październiku. Ktoś może uznać, że sterta gruzu polepsza... walory estetyczne obiektu. Naszym zdaniem to dopiero początek.