niedziela, 24 lutego 2013

Rodzinne wakacje

   Pozostajemy w klimacie ośrodka wypoczynkowego. Gdy robiliśmy te zdjęcia próbowaliśmy sobie wyobrazić rodziny siedzące na tych ławkach, przy ognisku. Nawet zwęglona ziemia zarosła trawą, a stoliki obrosły mchem.
   O czym rozmawiali? O pracy w zakładzie? O kolejnej podwyżce cen mięsa? O reglamentowanym oleju napędowym? O ciotce, która wyjechała na wczasy do Bułgarii? O talonie na pralkę, czy małego Fiata?
   Trudno się domyśleć tematów ich rozmów. Trzeba patrzeć na nie przez pryzmat historii, warunków życia w czasach socrealizmu.
   Pozostaje nam słuchać, czy w szczelinach murów nie ukryły się szepty przeszłości...

   A wiatr znad jeziora szumi wśród traw i krzewów...



środa, 20 lutego 2013

Ośrodek Wypoczynkowy

   Publikujemy kilka zdjęć z opuszczonego ośrodka wypoczynkowego. Nie tak dawno temu, do tego ośrodka przyjeżdżali na urlopy pracownicy pobliskiego zakładu przemysłowego. Miejsce to było bardzo popularne, całe rodziny biwakowały, kąpały się w niedużym jeziorze, a tutejsza wieś tętniła życiem. Prosperował nawet niewielki sklepik z legendarnymi lodami "Bambino" (Czy ktoś je jeszcze pamięta? Te prawdziwe, na patyku, za które płaciło się złotówkami z orzełkiem bez korony? ). Z nastaniem kapitalizmu zakład przemysłowy upadł, ciągnąc za sobą ośrodek. Posesja kupiona została przez prywatnego inwestora. Człowiek ten najwidoczniej próbował całość remontować, jednak coś mu w tym przeszkodziło. We wnętrzu budynku wciąż można znaleźć porzucone narzędzia budowlane, puszki z farbą.
   Dość dokładnie znamy historię tego obiektu, lecz nie będziemy o niej pisać. Z różnych względów.

   Dziś, stojąc na dawnym polu biwakowym, ciężko wyobrazić sobie, że to miejsce przepełnione było kiedyś gwarem dzieci, rozmowami dorosłych, chlupotem wody i brzękiem butelek piwa. Może to wina pory roku? A może wina upływu lat?








niedziela, 17 lutego 2013

Drzwi cz.1

   Pisaliśmy już o oknach i narzędziach. Przyszedł czas na drzwi. Funkcja drzwi jest oczywista chyba dla każdego, jednak, zgodnie z tradycją, zacytujemy Mały Słownik Języka Polskiego: "ruchome zamkniecie otworu wejściowego do budynku lub jakiegoś wnętrza; sam ten otwór".
   Większość drzwi, jakie przychodzi nam spotykać na naszych wyprawach jest raczej nieruchoma. Część jest zamknięta na zamek, kłódki. Trafiają się też drzwi spętane łańcuchami, zabite deskami, zaspawane. Bywają jednak i takie, które mimo upływu czasu, nadal pełnią swą funkcję. Jedynym mankamentem jest potworne skrzypienie zawiasów. Spotykamy też drzwi wyjęte z zawiasów, lezące na stertach desek, z wyłamanymi zamkami, świadczącymi o włamaniach.
   Bardzo ciekawe są rozmaite tabliczki i napisy umieszczane na drzwiach. O nich napiszemy w przyszłości.





niedziela, 10 lutego 2013

Drewniany barak

   Niedawno odnaleźliśmy taką oto dziwną konstrukcję. Wygląda to na barak, który miał służyć ekipie budowlanej. Co jeszcze dziwniejsze, teren jest w ogóle niezagospodarowany. Działka jest tylko otoczona betonowymi słupkami, między którymi rozpięta miała być siatka. Żadnych fundamentów, porzuconych materiałów budowlanych, tylko ta buda. W środku leży jedynie worek ze zwietrzałym cementem.
   To jeden z bardziej tajemniczych obiektów na jakie się natknęliśmy, jeżeli te kilka desek można nazwać obiektem.
  






piątek, 1 lutego 2013

Leśne klimaty

   Pozostajemy w leśnych klimatach. A oto próbka zdjęć z dzisiejszej wyprawy, której cel przedstawimy później.
   Leśna droga z dala od cywilizacji, na pierwszy rzut oka, może nie stanowić żadnej atrakcji dla eksploratora. Wystarczy jednak wejść nieco głębiej w las. Za niewielkim wzniesieniem odkrywamy polanę zalaną wodą z ostatnich roztopów. Na samym skraju stoi stara, gnijąca ambona myśliwska.
   Ktoś musiał poświęcić swój czas, materiał i włożyć sporo wysiłku, aby ją zbudować. Ciekawe jak wiele godzin spędzili w niej myśliwi? O czym rozmawiali? Czy łowy się udawały? Słuchamy...
   Nic. Żadnych szeptów. Gnijące drewno milczy, nie chce się dzielić swoimi tajemnicami. Mury są bardziej rozmowne.