Radość z udanej wyprawy przychodzi na końcu, gdy zostawiamy obiekt za plecami i w pełnym składzie i z kompletem zdjęć wracamy do domu.
Wyjątkowe jest jednak "to coś", co czuje się, gdy, na przykład, stoi się na rogu korytarza i wystarczy tylko krok, aby zobaczyć kolejne pomieszczenie. Albo gdy powoli otwiera się skrzypiące drzwi. To uczucie, to mieszanina strachu i ciekawości.
Nigdy nie wiadomo, co znajdziemy tuż za rogiem...
A czasem w ogóle wejścia nie ma. Można sobie popatrzyć tylko przez okno np zakratowane, co jest wewnątrz. Oczywiście gdy okno znajduje się na odpowiedniej wysokości dla kogoś.
OdpowiedzUsuń