czwartek, 11 kwietnia 2013

Tuż za rogiem

   Pierwszej wizycie w obiekcie zawsze towarzyszy cała paleta emocji. Oczywiście przeważa ciekawość, chęć poznania nowego miejsca. Zdarzają się nerwy, szczególnie, gdy ciężko jest znaleźć wejście do środka obiektu. Po pokonaniu wstępnych trudności przychodzi skupienie i poczucie odpowiedzialności za każdy krok. Nieprzemyślany, może okazać się ostatnim. Wszystko potęgowane jest przez adrenalinę.
   Radość z udanej wyprawy przychodzi na końcu, gdy zostawiamy obiekt za plecami i w pełnym składzie i z kompletem zdjęć wracamy do domu.
   Wyjątkowe jest jednak "to coś", co czuje się, gdy, na przykład, stoi się na rogu korytarza i wystarczy tylko krok, aby zobaczyć kolejne pomieszczenie. Albo gdy powoli otwiera się skrzypiące drzwi. To uczucie, to mieszanina strachu i ciekawości.
     Nigdy nie wiadomo, co znajdziemy tuż za rogiem...




 

1 komentarz :

  1. A czasem w ogóle wejścia nie ma. Można sobie popatrzyć tylko przez okno np zakratowane, co jest wewnątrz. Oczywiście gdy okno znajduje się na odpowiedniej wysokości dla kogoś.

    OdpowiedzUsuń